Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w drogę. Włączyłam głośniki na ful i jechałam ulicami pięknego Londynu. Uwielbiam jeździć samochodem , mogłabym tak dniami i nocami. Otworzyłam wszystkie okna , wiatr lekko rozwiewał moje długie włosy a muzyka wprowadzała mnie w trans , zamyślona i zrelaksowana nawet nie zorientowałam się że jestem już na tej ulicy , na której mieszkał właściciel tego listu. Wysiadłam z auta z listem w ręku i ruszyłam w stronę wielkiego domu. Był trzy razy większy od mojego , to pewnie jakiś bogaty starszy pan - pomyślałam. Ruszyłam w stronę ogromnych czarnych drzwi , zadzwoniłam dzwonkiem. Przez dłuższy czas nikt nie otwierał , zrezygnowana odwróciłam się na pięcie i już chciałam iść w stronę samochodu , gdy usłyszałam czyiś głos. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego bruneta o piwnych oczach. Był po prostu czarujący tak samo jak jego głos.
`Poczekaj ! -powiedział nieznajomy.
`O cześć , słuchaj nie wiem wysyłałeś może list do kogoś ? -zapytałam nie śmiale
`Nie ja nie , ale wejdź zapytam innych . -powiedział
`Nie no , ja już pójdę , proszę listonosz się chyba pomylił i dał mi ten list ale on powinien trafić chyba gdzieś indziej. -dodałam
`Nie no serio wejdź , nalegam - powiedział patrząc na mnie
`No dobra , ale tylko na chwilę. -odparłam i weszłam do środka.
Dookoła otaczało mnie zdecydowanie najpiękniejsze wnętrze jakie kiedykolwiek widziałam , wszystko było takie piękne i nowoczesne. Ile ja bym dała za takie mieszkanie , jest po prostu cudowne. Ten chłopak musi być nieźle nadziany -pomyślałam . Ciekawe skąd ma tyle pieniędzy. -cały czas myślałam. Ale przerwał mi ten sam głos.
`Jestem Liam , miło mi cię poznać. - powiedział .A przed swoją postacią ujrzałam wyciągniętą rękę. Szybko się ocknęłam i odpowiedziałam.
`Jestem Emma , mi też miło. -odparłam z uśmiechem.
`Usiądź sobie , a ja zawołam chłopaków . Chcesz coś może do picia ? Może zimne piwo na ochłodę. ? -zapytał Liam
`Nie dziękuje prowadzę , ale jeśli masz może wodę to z chęcią. -powiedziałam siadając na ogromnej kanapie ze skóry.
`Dobra zaraz Ci przyniosę. -odparł i zniknął.
Siedziałam tak chyba z 10 minut rozglądając się po całym salonie , a uwierzcie trochę mi to zajęło ponieważ ten salon jest chyba taki duży jak mój cały dom. Coś jednak przykuło moją uwagę , podniosłam się z wygodnej kanapy i podeszłam do ściany , która wypełniona była cała jakimiś platynowymi płytami i dyplomami niejakiego zespołu One Direction . Na jednej z fotografii dostrzegłam chłopaka , który wyglądał dokładnie tak samo jak Liam. O mój boszzz... to już teraz wszystko rozumiem. -powiedziałam sama do siebie , tylko nie wiedziałam że powiedziałam to tak głośno .
`Niesamowite co? -zapytał ktoś zza moich pleców
Wzdrygnęłam się ze strachu i gwałtownie się odwróciłam.
`No tak tak -opowiedziałam zaskoczona.
`Tak wg to jestem L...
`Louisssssssssssssssssssssssssssss ! Louisss ! Gdzie jesteś ?! Oddawaj mi moje żelki !! Szybko ! - Niedokończył bo przerwał mu blondyn który zbiegał po schodach.
`Tak jestem Louis jak już wiesz a teraz przepraszam damę , muszę uciekać , bo on mnie zabije.-powiedział całkiem poważnie .
`Chłopaki ogarnijcie się !!! Nie widzicie że mamy gościa !! -wydarł się Liam , który przyniósł mi szklankę z wodą. -uśmiechnęłam się tylko i usiadłam na kanapie.
`To pokaż mi ten list -powiedział
`Proszę -podałam go mu i wzięłam łyka wody.
Gdy Liam czytał adres , ktoś głośno trzasnął drzwiami . Przestraszyłam się bardzo. Patrzyłam kto pojawi się w korytarzu , po chwili ujrzałam wysokiego bruneta . Jego włosy były polokowane tak jak moje po deszczu. A jego zielone oczy błyszczały z daleka jak dwa rubiny. Zapatrzyłam się tak bardzo ,że nie zwróciłam uwagi że Liam coś do mnie mówi .Poczułam jak w mojej kieszeni od spodni wibruje telefon .
`Przepraszam Liam na chwile , muszę odebrać. -powiedziałam z przerażeniem , bo na wyświetlaczu wyświetliło się imię Jake.
`Niee ma sprawy -odpowiedział.
Szybko wyszłam na korytarz żeby odebrać, strasznie się bałam ..
-Hallo ? -powiedziałam z przerażeniem
-Ty mi tu kurwa bez żadnego hallo ! Do cholery ! Gdzie są moje pieniądze ! Kupujesz od nas towar już od miesiąca a nie dałaś ani złamanego grosza ! -krzyczał przez telefon
-Jake obiecuje jakoś ci spłacę ten dług , proszę.. daj mi jeszcze tydzień. -jąkałam się z płaczem
-Kurwa ty chyba sobie ze mnie żartujesz!! Moja cierpliwość się już skończyła. Moi ludzie już Cię szukają , więc pożegnaj się z życiem !!!!! -powiedział ostatnie słowa i się rozłączył.
-Ale.... -nie dokończyłam .
Schowałam telefon do kieszeni. I wróciłam do Liam'a.
`Słuchaj... ja muszę już iść... najważniejsze że ten list trafił do właścicieli. - powiedziałam
`Ale coś się stało... ? Dlaczego płaczesz ?! -zapytał zaniepokojony
` Nie nie... wszystko ok.. -powiedziałam i wybiegłam z ich domu.
Boję się ... cholernie się boję... Oni już mnie szukają , muszę się stąd wyprowadzić. Co ja teraz zrobię? Nie mam pieniędzy wg jak ja spłacę te długi . Szybko wsiadłam do samochodu , włożyłam kluczyki do stacyjki i przekręciłam kluczyk , lecz samochód nie chciał odpalić. Ręce drżały mi jak oszalałe a łzy napływały do oczu. Wiedziąc,że samochód już nie odpali załamałam się. Wysiadłam z niego i usiadłam bezranie na chodniku. Płacze. I płacze. To dzis muszę się pożegnać z życiem. -powiedziałam pod nosem. Z kieszeni wyciągnęłam szczykawke. I ostatni raz wbiłam ją sobie w żyły byłam bezwładna nie wiedziałam co się dzieje.
Obudziłam się na drugi dzień w jakimś pokoju , zaczęłam panikować. Wybiegłam z niego jak opentana , ale po chwili zorientowałam się że jestem w domu chłopaków, ale dlaczego ?! Zeszłam na dół i zobaczyłam ich wszytkich na kanapie. _____________________________________________________
No to mamy pierwszy rozdział ! Wiem jest trochę bezsensu ale akcja się rozwinie i wg :>
Miłego czytania ! :))
-Wer
Opowiadanie Wer.
Historia 17-letniej dziewczyny , która nie ma siły by dalej żyć z dnia na dzień wszystko jej się psuje . Bohaterka ma już wszystkiego dość , lecz żyje dalej ze świadomością że jej życie może kiedyś się zmieni. Popadła w nałogi .... Pewnego dnia na imprezie w Londynie poznaje chłopaka. Od tamtego dnia jej życie zmienia się diametralnie. Chcecie poznać jej życie i dalsze losy , zapraszam do czytania. -Wer
sobota, 2 listopada 2013
środa, 30 października 2013
WSTĘP.
Jak zawsze rano słońce co rano rozświetlało moją bladą twarz. No tak kolejny dzień w tej szarej rzeczywistości .-pomyślałam. Jest godzina 10:40 , zeszłam na dół jeszcze ubrana w piżamę i nalałam do szklanki zimnego soku pomarańczowego. Czułam jak zimna ciecz rozlewa się po moim przełyku . Odstawiłam szklankę na bok i zabrałam się za śniadanie. Jak co dzień rankiem robię tosty , ich zapach unosi się po całym mieszkaniu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor , nic ciekawego jak zawsze. Jak nie powtórki to coś czego nie lubię. Włączyłam popularny program jakim jest Viva. Leciała moja ulubiona piosenka Eminem- Love The Way You Lie ft. Rihanna . Rozsiadłam się wygonie i zajadałam moje jedzenie pogrążając się w marzeniach , ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Ruszyłam się niechętnie z kanapy z grymasem na twarzy , po drodze zastanawiając się kogo niesie do mnie. Uchyliłam lekko drzwi jako iż byłam w krótkiej koszuli nocnej. W drzwiach stał szeroko uśmiechnięty listonosz. W rękach trzymał jakiś list. Dał mi do podpisania jakiś druczek i tak po prostu poszedł. Byłam strasznie ciekawa co znajduje się w tej kopercie. Lecz coś mi nie pasowało , na kopercie znajdował się wg inny adres i inny odbiorca. No tak mogłam się tego spodziewać , że listonosz pomylił adresy. Dobrze że jej nie otworzyłam - pomyślałam. Postanowiłam ubrać się i odwieść ten list do właściciela . Poszłam na górę i ubrałam rurki i koszulę oraz wysokie buty a włosy zostawiłam w nieładzie. Wyglądało to jakoś tak. Ruszyłam do właściciela tego listu. Mieszkał on w wielkim domu z basenem.
____________________________________
Co będzie dalej dowiecie się jutro w pierwszym rozdziale. To do jutra . I mam nadzieję że ten krótki wstęp zachęci was do czytania.
-Wer.
Subskrybuj:
Posty (Atom)