sobota, 2 listopada 2013

Rozdział I

Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w drogę. Włączyłam głośniki na ful i jechałam ulicami pięknego Londynu. Uwielbiam jeździć samochodem , mogłabym tak dniami i nocami. Otworzyłam wszystkie okna , wiatr lekko rozwiewał moje długie włosy a muzyka wprowadzała mnie w trans , zamyślona i zrelaksowana nawet nie zorientowałam się że jestem już na tej ulicy , na której mieszkał właściciel tego listu. Wysiadłam z auta z listem w ręku i ruszyłam w stronę wielkiego domu. Był trzy razy większy od mojego , to pewnie jakiś bogaty starszy pan - pomyślałam. Ruszyłam w stronę ogromnych czarnych drzwi , zadzwoniłam dzwonkiem. Przez dłuższy czas nikt nie otwierał , zrezygnowana odwróciłam się na pięcie i już chciałam iść w stronę samochodu , gdy usłyszałam czyiś głos. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego bruneta o piwnych oczach. Był po prostu czarujący tak samo jak jego głos.

`Poczekaj ! -powiedział nieznajomy.

`O cześć , słuchaj nie wiem wysyłałeś może list do kogoś ? -zapytałam nie śmiale

`Nie ja nie , ale wejdź zapytam innych . -powiedział

`Nie no , ja już pójdę , proszę listonosz się chyba pomylił i dał mi ten list ale on powinien trafić chyba gdzieś indziej. -dodałam

`Nie no serio wejdź , nalegam - powiedział patrząc na mnie

`No dobra , ale tylko na chwilę. -odparłam i weszłam do środka.

Dookoła otaczało mnie zdecydowanie najpiękniejsze wnętrze jakie kiedykolwiek widziałam , wszystko było takie piękne i nowoczesne. Ile ja bym dała za takie mieszkanie , jest po prostu cudowne. Ten chłopak musi być nieźle nadziany -pomyślałam . Ciekawe skąd ma tyle pieniędzy. -cały czas myślałam. Ale przerwał mi ten sam głos.



`Jestem Liam , miło mi cię poznać. - powiedział .A przed swoją postacią ujrzałam wyciągniętą rękę. Szybko się ocknęłam i odpowiedziałam.

`Jestem Emma , mi też miło. -odparłam z uśmiechem.

`Usiądź sobie , a ja zawołam chłopaków . Chcesz coś może do picia ? Może zimne piwo na ochłodę. ? -zapytał Liam

`Nie dziękuje prowadzę , ale jeśli masz może wodę to z chęcią. -powiedziałam siadając na ogromnej kanapie ze skóry.

`Dobra zaraz Ci przyniosę. -odparł i zniknął.

Siedziałam tak chyba z 10 minut rozglądając się po całym salonie , a uwierzcie trochę mi to zajęło ponieważ ten salon jest chyba taki duży jak mój cały dom. Coś jednak przykuło moją uwagę , podniosłam się z wygodnej kanapy i podeszłam do ściany , która wypełniona była cała jakimiś platynowymi płytami i dyplomami niejakiego zespołu One Direction . Na jednej z fotografii dostrzegłam chłopaka , który wyglądał dokładnie tak samo jak Liam. O mój boszzz... to już teraz wszystko rozumiem. -powiedziałam sama do siebie , tylko nie wiedziałam że powiedziałam to tak głośno .

`Niesamowite co? -zapytał ktoś zza moich pleców

Wzdrygnęłam się ze strachu i gwałtownie się odwróciłam.

`No tak tak -opowiedziałam zaskoczona.

`Tak wg to jestem L...

`Louisssssssssssssssssssssssssssss ! Louisss ! Gdzie jesteś ?! Oddawaj mi moje żelki !! Szybko ! - Niedokończył bo przerwał mu blondyn który zbiegał po schodach.

`Tak jestem Louis jak już wiesz a teraz przepraszam damę , muszę uciekać , bo on mnie zabije.-powiedział całkiem poważnie .

`Chłopaki ogarnijcie się !!! Nie widzicie że mamy gościa !! -wydarł się Liam , który przyniósł mi szklankę z wodą. -uśmiechnęłam się tylko i usiadłam na kanapie.

`To pokaż mi ten list -powiedział

`Proszę -podałam go mu i wzięłam łyka wody.

Gdy Liam czytał adres , ktoś głośno trzasnął drzwiami . Przestraszyłam się bardzo. Patrzyłam kto pojawi się w korytarzu , po chwili ujrzałam wysokiego bruneta . Jego włosy były polokowane tak jak moje po deszczu. A jego zielone oczy błyszczały z daleka jak dwa rubiny. Zapatrzyłam się tak bardzo ,że nie zwróciłam uwagi że Liam coś do mnie mówi .Poczułam jak w mojej kieszeni od spodni wibruje telefon .

`Przepraszam Liam na chwile , muszę odebrać. -powiedziałam z przerażeniem , bo na wyświetlaczu wyświetliło się imię Jake.

`Niee ma sprawy -odpowiedział.

Szybko wyszłam na korytarz żeby odebrać, strasznie się bałam ..

-Hallo ? -powiedziałam z przerażeniem

-Ty mi tu kurwa bez żadnego hallo ! Do cholery ! Gdzie są moje pieniądze ! Kupujesz od nas towar już od miesiąca a nie dałaś ani złamanego grosza ! -krzyczał przez telefon

-Jake obiecuje jakoś ci spłacę ten dług , proszę.. daj mi jeszcze tydzień. -jąkałam się z płaczem

-Kurwa ty chyba sobie ze mnie żartujesz!! Moja cierpliwość się już skończyła. Moi ludzie już Cię szukają , więc pożegnaj się z życiem !!!!! -powiedział ostatnie słowa i się rozłączył.

-Ale.... -nie dokończyłam .

Schowałam telefon do kieszeni. I wróciłam do Liam'a.

`Słuchaj... ja muszę już iść... najważniejsze że ten list trafił do właścicieli. - powiedziałam

`Ale coś się stało... ? Dlaczego płaczesz ?! -zapytał zaniepokojony

` Nie nie... wszystko ok.. -powiedziałam i wybiegłam z ich domu.

Boję się ... cholernie się boję... Oni już mnie szukają , muszę się stąd wyprowadzić. Co ja teraz zrobię? Nie mam pieniędzy wg jak ja spłacę te długi . Szybko wsiadłam do samochodu , włożyłam kluczyki do stacyjki i przekręciłam kluczyk , lecz samochód nie chciał odpalić. Ręce drżały mi jak oszalałe a łzy napływały do oczu. Wiedziąc,że samochód już nie odpali załamałam się. Wysiadłam z niego i usiadłam bezranie na chodniku. Płacze. I płacze. To dzis muszę się pożegnać z życiem. -powiedziałam pod nosem. Z kieszeni wyciągnęłam szczykawke. I ostatni raz wbiłam ją sobie w żyły byłam bezwładna nie wiedziałam co się dzieje.












Obudziłam się na drugi dzień w jakimś pokoju , zaczęłam panikować. Wybiegłam z niego jak opentana , ale po chwili zorientowałam się że jestem w domu chłopaków, ale dlaczego ?! Zeszłam na dół i zobaczyłam ich wszytkich na kanapie.
_____________________________________________________
No to mamy pierwszy rozdział ! Wiem jest trochę bezsensu ale akcja się rozwinie i wg :>
Miłego czytania ! :))
-Wer

środa, 30 października 2013

WSTĘP.

Jak zawsze rano słońce co rano rozświetlało moją bladą twarz. No tak kolejny dzień w tej szarej
rzeczywistości .-pomyślałam. Jest godzina 10:40 , zeszłam na dół jeszcze ubrana w piżamę i nalałam do szklanki zimnego soku pomarańczowego. Czułam jak zimna ciecz rozlewa się po moim przełyku . Odstawiłam szklankę na bok i zabrałam się za śniadanie. Jak co dzień rankiem robię tosty , ich zapach unosi się po całym mieszkaniu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor , nic ciekawego jak zawsze. Jak nie powtórki to coś czego nie lubię. Włączyłam popularny program jakim jest Viva. Leciała moja ulubiona piosenka Eminem- Love The Way You Lie ft. Rihanna . Rozsiadłam się wygonie i zajadałam moje jedzenie pogrążając się w marzeniach , ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Ruszyłam się niechętnie z kanapy z grymasem na twarzy , po drodze zastanawiając się kogo niesie do mnie. Uchyliłam lekko drzwi jako iż byłam w krótkiej koszuli nocnej. W drzwiach stał szeroko uśmiechnięty listonosz. W rękach  trzymał jakiś list. Dał mi do podpisania jakiś druczek i tak po prostu poszedł. Byłam strasznie ciekawa co znajduje się w tej kopercie. Lecz coś mi nie pasowało , na kopercie znajdował się wg inny adres i inny odbiorca. No tak mogłam się tego spodziewać , że listonosz pomylił adresy. Dobrze że jej nie otworzyłam - pomyślałam. Postanowiłam ubrać się i odwieść ten list do właściciela . Poszłam na górę i ubrałam rurki i koszulę oraz wysokie buty a włosy zostawiłam w nieładzie. Wyglądało to jakoś tak. Ruszyłam do właściciela tego listu. Mieszkał on w wielkim domu z basenem.

____________________________________


Co będzie dalej dowiecie się jutro w pierwszym rozdziale. To do jutra . I mam nadzieję że ten krótki wstęp zachęci was do czytania.

-Wer.